czwartek, 31 marca 2016

Niezgodna & Igrzyska Śmierci

Cześć.
Ze względu,że idzie wiosna i mam trochę wolnego postanowiłam siąść nad wizerunkiem bloga i go trochę ożywić. Zmorą było dla mnie tworzenie stron,ale dzięki pomocy YT i kilku osób wkońcu się udało. Taki wygląd bardzo mi odpowiada bo jest estetyczny i pogodny. Mam nadzieje że wam się również podoba :)

Ostatnio hurtem obejrzałam większość kasowych produkcji kinowych - zarówno te starsze jak i nowsze. Skorzystałam,że w tv leciała Niezgodna a potem w necie obejrzałam drugą część "Zbuntowaną" a następnie wzięłam się za Igrzyska. Dość lubię filmy science fiction (nawet te bardziej w bajkowym podaniu). Nie powiem jakby tak zliczyć to chyba cały dzień poświeciłam na te 6 filmów. Swoją drogą fajnie tak sobie leżeć i nic nie robić :D
Zestawiłam te serie z sobą dlatego,że wydają mi się mega podobne. W dwóch powielany już od X czasu motyw zamkniętego świata, który jest otoczony murami. Wspólnym elementem jest tez społeczeństwo podzielone na frakcje. Dodatkowo filmy są oparte na książkach (lub próbują sie opierać). Nie chciałabym rozwodzić się nad samą fabułą, tylko bardziej skupić się nad moją oceną,bo kto oglądał to wie jaka fabula była.

SERIA NIEZGODNA
Ogólnie Niezgodna i Zbuntowana w moim rankingu oceniam jakoś tak 5 czy 6/10. Nie jest to taki najgorszy film,chociażby ze względu na samego Theo Jamesa ( :>),ale niesamowicie irytowała mnie główna bohaterka,po prostu wydawała mi się wiecznie zagubioną sierotą. Film miał dla mnie bardziej wydźwięk bajki niż sci-fi czy filmu akcji. Dużym minusem była przewidywalność następnych scen. Oczywiste przecież było,że musi się to zakończyć happy endem. Plusem dla mnie z kolei jest fajne wykreowanie zamkniętego społeczeństwa, bo ja z moimi zapędami dyktatorskimi sama bym chętnie coś takiego stworzyła. Odnośnie zbuntowanej to strasznie nie podobała mi się fryzura Tris (okropność!!). Zaskoczył mnie motyw tych taśmy i sposobu ich otwierania. To było fajnie zrobione. Jak tak teraz sobie przypominam to jednak Zbuntowana jest lepsza z tego względu,że na koniec wychodzi ciekawy motyw z tymi niezgodnymi jako eksperyment naukowy. Końcówka zostawiła we mnie pewien niedosyt i zastanawiam się czy nie pójść do kina na 3 część. 

IGRZYSKA
Na początku trzeba przyznać,że świat przedstawiony jest tam bardziej logiczny. Mamy podział na 12 dystryktów i jasno wiemy kto się czym zajmuje. Ten film warto obejrzeć chociażby dla wykreowanego tam motywu władzy. Jest Kapitol, który ma w dupie dobrobyt mieszkańców dystryktów a obchodzi go tylko zgadzająca się surowce i hajs (Unia Europejska?). Motyw igrzysk został wprowadzony aby przypominać ludziom o dawnym buncie i potrzebie podporządkowaniu się silniejszym. Według mnie strach jest potrzebny żeby utrzymać społeczeństwo w ryzach (mówiłam o zapędach). Igrzyska tez są ciekawie rozegrane i co jak co,ale trzeba pochwalić fajne elementy survivalu. Nie mam nic do zarzucenia grze aktorskiej,a szczególnie urzekł mnie Pita. Ponadto warto zwrócić uwagę na prezydenta Snowa, Haymitcha i małą Ruth. Ciesze się ze prezydent 13-go dystryktu zagrała Julianne Moore, bo nikt inny lepiej by chyba nie zagrał w tej roli niż ona (o dzięki ci Katniss za tą strzale w szara główkę wariatki!). W całej serii fajnie wyeksponowany motyw kosogłosa. Najbardziej podobała mi się druga cześć (W pierścieniu ognia), którą oceniam 7/10. Zakończenie całej serii spełniło moje oczekiwania. Katniss wreszcie zrozumiała,że tylko z Pitą może spędzić resztę swoich dni. Nieźle ukazana sielanka. 

A tak na podsumowanie to wydaje mi się, że jak komuś podoba się Niezgodna to i także Igrzyska no i na odwrót. Na niekorzyść filmów przemawia długi czas trwania (można się troszkę wynudzić momentami) oraz pominięcie czy zmienienie wątków pierwotnie zawartych w książkach (ale to w sumie normalne dla filmów). Tak czy siak warto zobaczyć te hity (ale jak dla mnie to tak na raz).


sobota, 19 marca 2016

To jak w końcu z tym mattem?

Witajcie.
Post ten dotyczy pomadek Matte Liquid Lipstick z firmy KOBO. Jakiś czas temu jak kupowałam te pomadki,miałam nadzieje że będzie to coś w stylu okrzykniętych wielka sława pomadek matowych z NYX. Jakże gorzkie i ogromne było moje rozczarowanie, ale o tym to zaraz. W chwili szaleństwa chwyciłam aż 4 różne kolory za co dziś pluje sobie w brodę, bo za ta cenę mogłabym kupić maty z GR. No ale jak to mówią - mądry Polak po szkodzie. Przechodząc do samego produktu:

Skład:
PPG-3 Hydrogenated Castor Oil, Hydrogenated Polyisobutene, Di-PPG-2 Myristyl Ether Adipate, PPG-51/SMDI Copolymer, Talc, Polypropylene, Pentaerythrityl Tetraisostearate, Hydrogenated Polycyclopentadiene (and) Polyethylene (and) Copernicia Cerifera(Carnauba)Wax(and)Tocopherol, Caprylic Capric Triglyceride, VP/Hexadecene Copolymer, Prunus Armeniaca(Apricot)Kernel Oil(and)Hydrogenated Vegetable Oil, C10-30 Cholesterol/Lanosterol Esters, Candelilla Cera, Silica Dimethyl Silylate, Beeswax/Cera Alba, Parfum, Hexyl Cinnamal, Linalool, Ozokerite, Synthetic Beeswax, Ethylhexyl Methoxycinnamate, PPG-3 Benzyl Ether Myristate, Benzophenone-3, Ethylparaben - niestety nie mogę go poddać analizie,bo nie mam ku temu odpowiedniego wykształcenia, aczkolwiek wydaje mi się średnio przyjazny. Czy może któraś z was potwierdzić bądź zaprzeczyć moim wątpliwościom?

Opis producenta:
Trwała, matowa pomadka z odżywczym masłem morelowym i kompleksem polimerów utrzymujących ją na ustach. W celu utrwalenia matowego efektu po aplikacji odbić nadmiar pomadki chusteczką.

Pojemność: 9ml

Zapach: Słodki - dość przyjemny

Dostepność i cena: drogeria Natura,cena regularna to ok.15zł. W bodajże ostatniej gazetce widziałam że była w promocji za 10zł.

Moja opinia:
Kolory które posiadam na moje (nie)szczeście to :
401 Cranberry meringue

403 Cherry drink

405 Passiflora tea
 
406 Raspberry shake

Po pierwsze co najbardziej rozczarowuje to to,że te pomadki WCALE NIE SĄ MATOWE. Nie mam pojęcia czy to chwyt marketingowy związany z popularnością ostatnimi czasami pomadek matowych czy też jakiś błąd producenta bliżej niewytłumaczalny. Ja bym powiedziała, że przeciwnie : pomadki te dają połysk a w wypadku numeru 403 nawet efekt lakierowanych ust. Taka ironia kosmetyczna. Odbicie na chusteczce powoduje że zmazuje się połowę pomadki także to też nie zdaje egzaminu.

Po drugie rzekoma "trwałość" tych pomadek to chyba jakiś żart. Kosmetyk ten jest baaardzo podatny na rozmazanie. Wystarczy niezgrabny ruch ręka czy zapomnienie się i dotkniecie ust a już możemy się upodobnić do klaunów z cyrku...

Cena wydaje się zbyt duża (ja miłośniczka oszczędzania) jak na taką jakość. Jeżeli ode mnie by to zależało wydaje mi się,że przystępna kwota to 10zł.
Jedyne co mogę dobrego powiedzieć,to że bardzo podpasował mi zapach oraz że odcień 401 jest fajnym wykończeniem do makijażu i sama używam go na co dzień. No i oczywiście bardzo dobra pigmentacja.
Podsumowując: jeżeli chcecie mattu to na pewno nie szukajcie go w tej serii.

Zdjęcia od producenta wstawiłam specjalnie,aby wam pokazać jak inne są kolory w rzeczywistości.
P.S moje zdjęcia są robione w warunkach sztucznego oświetlenia,więc wiadomo w naturalnym świetle to jednak troszkę co innego. Chryste bez kitu beznadziejna jest ta jakość z tel,z góry przepraszam :D






 Od prawej:
401,403,405,406












Numerek 401 :


  Tutaj soczysta czerwień czyli 403:


Dość mdła Passiflora czyli 405:


No i ostatni czyli 406:


  A wy lubicie matty ? Macie i używacie ? A może także macie te pomadki z Kobo? Chętnie dowiem się jakie są wasze wrażenia :)